Na płaszczu chciałem strzelić freehand komety, niestety nie wyszedł, więc zamalowałem.
Model w sam w sobie nie był uciążliwy, kilka drobnych niedoróbek(ale ma on już swoje lata).
Zadowolony jestem z kości zwłaszcza tej z tyłu, lepiej wypadła niż ta z przodu.
Pomaluje w tym tygodniu jeszcze Johanna van Hal i będę miał skończoną parkę Dogsów.
Co do Wild Ridersów malowałem ich przy sztucznym świetle i efekt który ukazał się następnego dnia był badziewny(dobrze że tylko dwa koniki to były), czeka mnie przemalowanie.
Pozdro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz